Reklama

Katyńska lekcja historii

Przywieziono mnie gdzieś do lasu, coś w rodzaju letniska. Tu szczegółowa rewizja. Zabrano zegarek, na którym była godz. 6.30, pytano mnie o obrączkę, zabrano ruble, pas główny, scyzoryk...” - to fragment pamiętnika mjr. Adama Solskiego odnalezionego w katyńskim lesie. Tam zakończył swoje życie, podobnie jak tysiące jeńców wojennych - polskich oficerów Wojska Polskiego i Policji, urzędników administracji państwowej oraz przedstawicieli intelektualnych i kulturalnych elit Polski - lekarzy, prawników, nauczycieli, pracowników wyższych uczelni, inżynierów, literatów, dziennikarzy, ziemian, działaczy politycznych i społecznych. W obozach znaleźli się również duchowni różnych wyznań. Tu zginęła „elita narodu i kwiat kultury polskiej”

Niedziela lubelska 13/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy wiosną 1940 r. przyroda budziła się do życia, ich życie dobiegło końca. Bo zostali uznani za „zdeklarowanych i nierokujących nadziei poprawy wrogów władzy radzieckiej”. W marcu 1940 r. na wniosek ludowego komisarza spraw wewnętrznych Ławrientija Berii, Biuro Polityczne Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) - najwyższej władzy ZSRR - podjęło decyzję o zamordowaniu przeszło 14 tys. jeńców przebywających w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Na mocy tej samej decyzji zamordowano również ok. 7, 3 tys. obywateli polskich, znajdujących się w więzieniach NKWD na terenie przedwojennych wschodnich województw RP.
Smutno dziś brzmią dla Polaków nazwy miejscowości: Kozielsk, Ostaszków, czy Starobielsk. Tu wiele rodzin straciło swych ojców, synów i braci… Zginęli zakopani bezimiennie w masowych dołach cmentarnych - co najmniej w pięciu miejscach na terenie Związku Sowieckiego. Jeńcy z trzech obozów specjalnych NKWD byli transportowani pociągami, potem specjalnymi „czarnymi autobusami” w kwietniu-maju 1940 r. do miejsc egzekucji: Katynia (obóz w Kozielsku), Kalinina (obóz w Ostaszkowie), Charkowa (obóz w Starobielsku). Zabici w Kalininie (obecnie Twer) zostali zakopani w Miednoje. Pozostali, przetrzymywani w więzieniach i tam mordowani, byli grzebani w nieustalonych dotąd miejscach.
Po wykonaniu objętych tajemnicą państwową masowych zabójstw dla rodzin zamordowanych nastąpiła cisza - przestała nadchodzić korespondencja, wysyłana do nich wracała, próby uzyskania informacji o ich losach i miejscu pobytu były pozostawiane bez odpowiedzi. Potem - i to wielu Polaków jeszcze pamięta - nie można było mówić o zbrodni katyńskiej. Gdy już mówiono, próbowano fałszować historię, obwiniać tych, którzy winni nie byli. Czy dziś, gdy wolność stała się naszym udziałem, chcemy poznawać historię? Co wiemy o wydarzeniach z Katynia, Charkowa czy Miednoje? Czy pielęgnujemy pamięć o tych, których już nie ma? W końcu, jak korzystamy z wolności, za którą tyle osób przelało swoją krew? Takie pytanie można skierować zwłaszcza do ludzi młodych.
Próbę odpowiedzi na te i podobne pytania podjęła młodzież z Gimnazjum w Sawinie wraz ze swymi nauczycielami historii - Elżbietą Kozak i Hubertem Wicińskim, którzy zorganizowali patriotyczną uroczystość, połączoną ze spotkaniem ze Stanisławem Podlewskim, którego ojciec był jednym z tych, którzy z Katynia nie wrócili. 11 marca w sawińskiej szkole miały miejsce „Wspomnienia Katyńskie”. Dyrektor Zespołu Szkół Grzegorz Świca prosił, by uczestnicy spotkania zechcieli pochylić się nad historią, „która może być wielką prawdą podczas przemierzania szlaków i miejsc, których nie da się już dziś zobaczyć w dawnym kształcie”, dzięki której człowiek, także ten najmłodszy, ma możliwość poznania wybitnych osobowości pielęgnujących miłość do Ojczyzny. Natomiast ks. kan. Edward Sereda apelował do sawińskiej młodzieży, by czytała, uczyła się historii, bo „naród, który nie zna swojej historii, ginie”.
W pięknej oprawie artystycznej uczniowie przypomnieli tragiczne wydarzenia sprzed 69 lat. Przypomnieli nazwiska tych, którzy pochodzili z chełmskiej ziemi, a którzy swoje życie zakończyli w katyńskiej mogile: kpt. Rajmund Duracz, kpt. Stefan Mączyński, kpt. Piotr Szymczak, ppor. Jan Dunin-Brzeziński, ppor. Anatol Kruszyński, ppor. Michał Matras, ppor. Paweł Walczak, mjr Adam Arnold Jankowski, płk Antoni Dubiński, kpt. Michał Podlewski, kpt. Stanisław Marszałek, mjr Romuald Salonicki, kpt. Piotr Łazowski, mjr Zygmunt Truss. To tylko kilka nazwisk tych, którzy pozostali na „nieludzkiej ziemi” na zawsze. I choć dla większości młodych ludzi (i tych starszych także) to tylko obce nazwiska, to trzeba pamiętać, że z każdym z nich jest związana odrębna historia całej rodziny, miasta czy wsi. Każdy z nich, służąc Ojczyźnie, zakończył życie na Golgocie Wschodu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Niedziela wrocławska 13/2010

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

Karol Porwich/Niedziela

Przed nami wyjątkowy czas - Wielki Tydzień. Głębokie przeżycie i zrozumienie Wielkiego Tygodnia pozwala odkryć sens życia, odzyskać nadzieję i wiarę. Same Święta Wielkanocne, bez prawdziwego przeżycia poprzedzających je dni, nie staną się dla nas czasem przejścia ze śmierci do życia, nie zrozumiemy wielkiej Miłości Boga do każdego z nas. Wiele rodzin polskich przeżywa Święta Wielkanocne, zubożając ich treść. W Wielkim Tygodniu robi się porządki i zakupy - jest to jeden z koszmarniejszych i najbardziej zaganianych tygodni w roku, często brak czasu i sił nawet na pójście do kościoła w Wielki Czwartek i w Wielki Piątek. Nie pozwólmy, by tak stało się w naszych rodzinach.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Brat Albert pokonał depresję

2025-04-11 07:58

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

mat. prasowy

Ciekawym porównaniem jest proces tworzenia fortepianów Steinway, które powstają po długim i skomplikowanym procesie, pełnym wyzwań. Podobnie jak drewno, które musi przejść przez wiele prób, aby stać się instrumentem muzycznym o doskonałym brzmieniu, tak i nasze życie, poddane cierpieniu, może stać się źródłem piękna i dobra. Przykłady wielkich artystów i myślicieli, którzy zmagali się z problemami psychicznymi, pokazują, że cierpienie może być drogą do głębszego zrozumienia i twórczości.

Przykład życia Adama Chmielowskiego, znanego jako Brat Albert, ilustruje jak cierpienie może prowadzić do odkrycia głębszego sensu życia. Choć jego życie było pełne trudności, w tym utraty rodziców i zmagania z chorobą psychiczną, to właśnie przez te doświadczenia odkrył swoje powołanie do służby najbiedniejszym. Jego decyzja o porzuceniu kariery malarskiej na rzecz pomocy innym pokazuje, jak cierpienie może być przekształcone w coś pięknego i wartościowego.
CZYTAJ DALEJ

W Wężyskach odbył się zjazd hodowców gołębi pocztowych

2025-04-13 16:25

[ TEMATY ]

Hodowcy gołębi pocztowych

Okręg Zielona Góra

Nowy sezon

Karolina Krasowska

Zjazd hodowców gołębi pocztowych z całej diecezji odbył się 13 kwietnia w kościele pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Wężyskach

Zjazd hodowców gołębi pocztowych z całej diecezji odbył się 13 kwietnia w kościele pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Wężyskach

Hodowcy gołębi pocztowych z całej diecezji Mszą św. w kościele w Wężyskach zainaugurowali nowy sezon lotowy. Mszę św. w ich intencji sprawował ich kapelan ks. Henryk Laszczowski.

Zjazd hodowców gołębi pocztowych z całej diecezji odbył się 13 kwietnia w kościele pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Wężyskach. Za każdym razem wydarzenie jest okazją do wspólnej modlitwy, jak i spotkania, rozmowy i wymiany doświadczeń. – To już kolejny rok jak uczestniczymy w rozpoczęciu nowego sezonu w Wężyskach. Poprzednio spotykaliśmy się w Gaworzycach koło Głogowa. Dzięki księdzu Henrykowi jest to dalej kontynuowane. Już samo to, że możemy się spotkać jako hodowcy, przy kawie i cieście wymienić poglądy, jest dla nas bardzo ważne. Przede wszystkim jednak jest to wspólna modlitwa, rozpoczynająca sezon – mówi Zbigniew Moskalik, prezes Okręgu Zielona Góra. – 27 kwietnia rozpoczynamy sezon lotowy. Jest to 14 lotów, gdzie rozpoczynamy od 150 kilometrów, a kończymy na 800. Gołąb ma założony czip na nodze, który zostaje włożony przez komisję do danego lotu, wszystko jest protokołowane. Gołąb przylatuje do właściciela, siada na antenę, odbija się do zegara, wtenczas później obliczane są wyniki. Najszybszy gołąb wygrywa – wyjaśnia Moskalik. Jak mówi do związku zapisał się jeszcze za zgodą rodziców, mając 12 lat. Prezesem Okręgu Zielona Góra jest już 35 lat. To jego wielka pasja, sam hoduje 100 gołębi. - W okręgu Zielona Góra jest 1300 hodowców gołębi pocztowych. Wśród nich są również kobiety. Okręg skupia 12 oddziałów. Są to m.in. Zielona Góra, Żary, Żagań, Krosno Odrzańskie i Świebodzin. W Polsce jest nas ok. 40 tys. – dodaje Zbigniew Moskalik.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję