Reklama

Penitent decyduje, gdzie wyjedzie na urlop

Niedziela warszawska 12/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Chmieliński: - Czym jest kierownictwo duchowe? Jaki jest jego cel?

O. Tadeusz Kotlewski SJ: - Istotą kierownictwa duchowego jest pomoc konkretnemu człowiekowi w odnajdywaniu Boga. Ważnym warunkiem kierownictwa jest prowadzenie intensywnego życia duchowego. Jeśli ktoś nie prowadzi życia duchowego, nie pogłębia go i nie rozwija, to kierownictwo raczej wydaje się być nie dla niego.

- Co to konkretnie znaczy - życie duchowe?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Chodzi generalnie o prowadzenie życia modlitwy, życia sakramentalnego i praktykowanie tego wszystkiego w codziennych pracach, zaangażowaniach i obowiązkach. Człowiek, będący na pewnym etapie rozwoju życia duchowego, potrzebuje pokierowania przez kogoś, bo np. do czegoś się przygotowuje, np. do kapłaństwa, albo do małżeństwa. Albo stoi przed ważnymi decyzjami życiowymi i potrzebuje kogoś, kto mu pomoże. Z tym, że kierownik nie ma być tym, kto popycha, ale raczej pociąga za sobą. Jedną z form kierownictwa na wstępnym etapie życia duchowego jest uczenie człowieka modlitwy. Ktoś np. odkrywa w sobie ogromne pragnienie modlitwy. Ale nie wie, jak konkretnie się modlić. I wtedy kierownictwo będzie taką szkołą modlitwy. A jak ktoś zacznie intensywnie się modlić, to od razu wynikną inne rzeczy, które staną się przedmiotem kierownictwa.
Samo określenie „kierownictwo duchowe” jest też różnie rozumiane, w zależności od tradycji. Mówi się też o towarzyszeniu duchowym, przewodnictwie duchowym.

- Czym kierownictwo różni się od spowiedzi?

- Kierownictwo duchowe nie jest sakramentem pojednania. Kierownikami duchowymi na przestrzeni wieków były również osoby bez święceń kapłańskich, zakonnicy, a nawet świeccy. Oczywiście, kierownictwo może być połączone ze spowiedzią, ale nie musi.

Reklama

- Czyli kierownikiem duchowym może być spowiednik?

- Oczywiście, że tak. Chociaż nie zawsze jest wskazane, żeby tak było. Inną rzeczą jest bowiem wyznanie grzechów, a inną kierownictwo duchowe. Jednak w Kościele są różne praktyki. Trudno oceniać, która praktyka jest lepsza, a która gorsza. Zawsze trzeba patrzeć na owoce. Warto rozeznać, co dla tego człowieka jest lepsze, właściwsze w jego życiu duchowym. Dlatego kierownik musi się też pytać samego siebie czy ta osoba przy mnie rozwija się, czy też nie.

- Kierownictwo duchowe nie jest konieczne do zbawienia?

- Absolutnie nie. Ale mądrość i tradycja Kościoła pokazują, że w pewnych sytuacjach, okresach, otwarcie się na przewodnictwo duchowe jest więcej niż potrzebne. Bo człowiek, jeśli rozwija się, nie może do końca zawierzyć tylko sobie. Sam bowiem nie ma narzędzi wystarczających do prawidłowego i obiektywnego spojrzenia na siebie i swój rozwój.

- Jak rozpocząć kierownictwo?

- Żeby w ogóle rozpocząć kierownictwo, trzeba mieć pragnienie. I zapytać siebie o motywację. Dlaczego chcę kierownictwa duchowego? A potem trzeba po prostu znaleźć kierownika duchowego.

- Jednak dzisiaj wiele osób narzeka, że nie może go znaleźć pomimo starań.

- Dlatego najpierw warto pomodlić się o dobrego kierownika duchowego. Patrzymy przecież na to doświadczenie z perspektywy wiary. Jeżeli Bóg pragnie mnie prowadzić i mówić do mnie przez tego kierownika, to wskaże mi właściwą osobę. Z tym, że nie musi być to osoba, która będzie odpowiadać moim wyobrażeniom o idealnym kierowniku.

- Co jest treścią spotkań kierownictwa duchowego?

- Rozwój życia modlitwy. Jeżeli nie będzie doświadczenia modlitwy, życia sakramentalnego, to wtedy co ma być przedmiotem rozmowy? Podejmuje się w rozmowie to, co się wydarza pomiędzy jednym a drugim spotkaniem w życiu danej osoby. Oczywiście nie chodzi tutaj o wszystkie sytuacje życiowe.

- Ale tylko sprawy związane z modlitwą, czy również dotyczące życia codziennego?

- Nie oddzielajmy modlitwy od życia codziennego. Ono powinno być całe zanurzone w modlitwie. Modlitwa promieniuje na codzienność, a codzienność wpływa na modlitwę. To są elementy wzajemnie uzupełniające się. Treścią kierownictwa duchowego jest również zaangażowanie w moje powołanie, np. rozwój związku małżeńskiego, mojej rodziny. A jeżeli jestem zakonnikiem - w rozwój misji, którą pełnię.
Zresztą człowiek, który przychodzi na kierownictwo, jest całością. Całe życie człowieka, również zawodowe, może być tu treścią. Jak to życie zawodowe wpływa np. na moje życie małżeńskie, na moją modlitwę? Oczywiście, na konkretnym spotkaniu nie o wszystkim się mówi. Podejmuje się jedną czy drugą rzecz, która w danym czasie była dla mnie ważna, która mnie poruszyła, w sensie pozytywnym albo negatywnym.

- Kierownik duchowy nie mówi penitentowi, co ma robić i jakie decyzje podejmować?

- Zależy na jakim etapie życia człowiek się znajduje i czego potrzebuje. Może być tak, że potrzebuje pomocy i wskazania; np. jak uczy się praktykować modlitwę, to potrzebuje wskazania, co robić, jak konkretnie ją praktykować. Posłuszeństwo jest rzeczą istotną. Ale na pewno kierownik nie podejmuje decyzji życiowych za penitenta. Tylko pomaga. Decyzję pozostawia człowiekowi. Kierownik czasami jest trochę z przodu, czasami trochę z tyłu, z boku, ale zawsze widząc człowieka, któremu pomaga. Jednak nigdy nie zwalnia go z odpowiedzialności. I nie uzależnia go od siebie. A takie niebezpieczeństwo jest.

- Określenie „kierownictwo duchowe” może być mylące, bo sugeruje właśnie kierowanie penitentem...

- Język jest ubogi. Nie trzeba słów brać dosłownie. One są symbolicznym wyrażeniem rzeczywistości. Dlatego powiedziałem na początku, że są i inne nazwy, np. towarzyszenie duchowe.

- To chyba lepsze określenie.

- Niekoniecznie. Dlaczego lepsze?

- Bo nie sugeruje kierowania.

- Ale przecież na pewnym etapie człowiek musi być kierowany. Jednak czy pójdzie w tym kierunku, to jest jego wolna wola.

- Czy to kierowanie dotyczy szczegółów życia codziennego? Np. gdzie pojechać na wakacje albo jaki samochód kupić?

- Nie. Mówiłem już, że kierownictwo duchowe takimi rzeczami się nie zajmuje. Przedmiotem jest życie duchowe, modlitwa...

- Tak, ale wspomniał również Ojciec, że modlitwa dotyczy całości życia.

- Każdy używa rozumu. I to penitent decyduje, gdzie wyjechać. Kierownik duchowy może najwyżej zapytać, czy to nie jest zbyt luksusowy wyjazd i czy on rzeczywiście posłuży duchowo. Jeżeli postawię tak pytanie, możemy o tym porozmawiać. Z tym, że wtedy jest to inna perspektywa. Temat podejmuje się w kontekście szerszym, w odniesieniu do całości rozwoju duchowego człowieka. Natomiast na pewno kierownik nie wskazuje penitentowi miejsca wakacji.

- Kto mówi więcej podczas spotkania - penitent czy kierownik?

- Zależy od sytuacji. Jednak przede wszystkim penitent opowiada o swoim życiu duchowym. Kierownik próbuje to rozjaśnić. Są spotkania, kiedy on więcej mówi, są i takie, kiedy więcej mówi penitent. Nie ma sztywnej reguły.

- Jak częste są spotkania?

- Z reguły raz w miesiącu. Ale w momentach szczególnych, w czasie jakiegoś specjalnego rozeznawania, kiedy człowiek staje przed ważnym wyborem, spotkania są nawet częściej. Jednak nie są potrzebne spotkania zbyt częste. Przecież mówimy o osobach dorosłych. A dorosły człowiek wie, co ma robić ze swoim życiem. To nie jest prowadzenie dzieci.

- A ile czasu trwają spotkania?

- Od kilkunastu minut do godziny. Pewne ograniczenie czasowe jest zawsze potrzebne, bo kierownictwo nie jest spotkaniem towarzyskim. Kontekst religijny ustawia całą relację.

- Czy całe życie, aż do śmierci, warto korzystać z kierownictwa duchowego?

- Są osoby, które korzystają z kierownictwa przez bardzo długi czas. Inne tylko w ważnych momentach ich życia. To są różne doświadczenia. Ale nawet jak ktoś będzie miał przez całe życie kierownika duchowego, to praktyka ta nie będzie ciągle wyglądać tak samo. W pewnym okresie życia np. spotkania będą częstsze, dłuższe, w innym rzadsze i w innym wymiarze. Na pewno, jak już mówiłem, w kluczowych momentach życiowych człowiek potrzebuje przewodnika.

- Czy doświadczenie kryzysu może być takim kluczowym momentem?

- Bez wątpienia. Szczególnie jeżeli jest to kryzys duchowy. Natomiast jeżeli pojawiają się poważne problemy osobowościowe, to trzeba rozeznać, czy dana osoba nie potrzebuje bardziej psychoterapeuty niż kierownika duchowego.

- Albo i tego, i tego...

- Oczywiście. Na osobę trzeba patrzeć całościowo. Sztuką jest umiejętne łączenie obu wymiarów: duchowego i psychicznego. Tak, aby kierownik duchowy nie wchodził w kompetencje psychoterapeuty i odwrotnie. Natomiast dobrze, żeby mieli podobną wizję prowadzenia osoby.

- Czy zdarzało się Ojcu odesłać kogoś do psychoterapeuty?

- Wielokrotnie. Zresztą sam jestem psychoterapeutą. Ale wyraźnie oddzielam te dwie posługi. Jeżeli prowadzę kogoś w psychoterapii, to zwykle nie jestem jego kierownikiem duchowym.

- Ale w psychoterapii też podejmuje się kwestie dotyczące życia duchowego...

- Z tym, że w aspekcie psychicznym. Rzeczywiście, pewne problemy życia psychicznego wpływają także na sferę duchową. Ktoś np. jest chory na depresję i to wpływa na jego trudności na modlitwie. Ale przyczyna tych trudności jest psychiczna, a nie duchowa. I jasne, że psychoterapeuta, chcąc nie chcąc, dotyka również rzeczywistości duchowej. Bo przecież człowiek jest całością. Ale w swoim działaniu terapeutycznym zajmuje się rzeczywistością psychiki i nie wchodzi w kompetencje kierownika duchowego.

- Wspomniał Ojciec o niebezpieczeństwie uzależnienia od kierownika duchowego. Co wtedy robić? Przerywać kierownictwo?

- To zależy o jaką formę uzależnienia chodzi. Jeżeli ktoś dobrze odnajduje się w kierownictwie, w sposób naturalny wiąże się z kierownikiem. I nie ma w tym nic złego, dopóki to związanie nie pozbawi człowieka wolności w podejmowaniu decyzji. A również wolności w wypowiedzi. Bo może być tak, że penitent mówi takie rzeczy, które kierownik chce usłyszeć. Jeżeli relacja jest zbyt bliska, przestaje być obiektywna. A musi to być obiektywne rozświetlenie rzeczywistości. Dlatego mogą być sytuacje, kiedy trzeba zmienić kierownika.

- Jakie mogą być objawy tego uzależnienia?

- Takie np., że ktoś w każdej sprawie chce zasięgnąć rady kierownika. W uzależnieniu brakuje wolności, dystansu, jest za duży związek emocjonalny.

- Kto może być kierownikiem duchowym?

- Ten, kto sam prowadzi intensywne życie duchowe, miał doświadczenie korzystania z kierownictwa i w tej sztuce się odnajdzie. Tu nie wystarczy sama wiedza. Trzeba mieć także umiejętność aktywnego słuchania drugiej osoby. A to jest ogromna sztuka. Warto też posiadać poszerzoną wiedzę o człowieku, również np. z dziedziny psychologii.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 14, 1-6.

Piątek, 26 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Franciszek: niech Bóg błogosławi Węgrów!

2024-04-25 11:10

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

„Niech Bóg błogosławi Węgrów” - powiedział papież przyjmując dziś na audiencji pielgrzymów z tego kraju, przybyłych, aby podziękować mu za ubiegłoroczną wizytę apostolską w swej ojczyźnie. Obok prymasa Węgier, kardynała Pétera Erdő i przewodniczącego episkopatu Węgier, biskupa Andrása Veresa gronie pielgrzymów obecny był także nowy prezydent kraju Tamás Sulyok.

Ojciec Święty mówiąc o swej ubiegłorocznej pielgrzymce zaznaczył, że przybył jako pielgrzym, aby modlić się wspólnie z węgierskimi katolikami, także za Europę, w intencji „pragnienia budowania pokoju, aby dać młodym pokoleniom przyszłość nadziei, a nie wojny; przyszłość pełną kołysek, a nie grobów; świat braci, a nie murów. Modliłem się za wasz drogi naród, który przez tysiąclecie zamieszkiwał tę ziemię i użyźniał ją Ewangelią Chrystusa. Obyście w modlitwie zawsze znajdowali siłę i determinację do naśladowania, także w obecnym kontekście historycznym, przykładu świętych i błogosławionych, którzy wywodzą się z waszego narodu” - zachęcił papież. Przypomniał, że realizacja daru pokoju „zaczyna się w sercu każdego z nas ... Pokój przychodzi, gdy postanawiam przebaczyć, nawet jeśli jest to trudne, a to napełnia moje serce radością” - stwierdził Franciszek.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Dziwisz: O dziedzictwie Jana Pawła II nie wolno nam zapomnieć

2024-04-26 09:15

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

dziedzictwo

św. Jan Paweł II

Karol Porwich/Niedziela

- O tym dziedzictwie nie wolno nam zapomnieć, bo byłoby to wielką szkodą dla Kościoła i społeczeństwa, borykającego się przecież z wieloma skomplikowanymi wyzwaniami. Wiele przenikliwych i jasnych odpowiedzi na trudne pytania możemy odnaleźć w nauczaniu Jana Pawła II. Trzeba tylko po nie sięgać - mówi kard. Stanisław Dziwisz, wieloletni jego osobisty sekretarz, w rozmowie z KAI. Jutro przypada 10. rocznica kanonizacji Jana Pawła II.

Były metropolita krakowski pytany o skuteczność modlitwy za pośrednictwem Jana Pawła II jako świętego, wyjaśnia, że otrzymuje „wiele świadectw o uzdrowieniach, między innymi z nowotworów, a wiele małżeństw bezdzietnych dzięki wstawiennictwu św. Jana Pawła II otrzymuje dar potomstwa”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję