Reklama

Refleksje Księdza Katechety

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Naukę religii zacząłem prowadzić jako alumn szóstego roku Seminarium Duchownego w Lublinie, w parafii św. Michała, w dzielnicy Bronowice. Były to dwie godziny tygodniowo w dwóch klasach szkoły zawodowej i technikum. Katechizacja odbywała się w małym „baraku” po prawej stronie kościoła, z dziurami między podłogą a ścianami. Młodzież katechizowana nie zważała na te mankamenty i dość licznie przychodziła na religię. Nigdy nie odczułem lekceważenia ze strony uczniów; atmosfera podczas katechez była naprawdę wspaniała. Zaprawa spowodowana trudnymi warunkami przydała się w dalszych latach prowadzenia zajęć katechetycznych. Przekonałem się, że trudne, a nawet wręcz fatalne warunki w „punktach katechetycznych” hartowały zarówno katechetów, jak też uczniów.
W jednej miejscowości, zanim zimą rozpoczęła się katecheza, trzeba było otworzyć okno i drzwi, ponieważ w pomieszczeniu była „wędzarnia”. Gdzie indziej znów do „punktu katechetycznego” dojeżdżałem autobusem przez trzy inne parafie, przemierzając odległość blisko 20 km. A tam, gdzie parafianie mieli dowozić księdza furmanką, a zdarzyło się, że nikt po księdza nie przyjechał, szło się 5-6 km na piechotę. W jednej parafii upomniała mnie za to słusznie i skutecznie pewna starsza parafianka, mówiąc: „Czy ksiądz tylko do tej parafii święcony i czy ma ksiądz za dużo zdrowia?”.
W pewnym mieście, w którym były wówczas dwie duże parafie, przez pewien czas każda z nich prowadziła katechezę dla młodzieży szkół średnich tylko dla swoich uczniów w grupach, np. o godz. 13 - młodzież klas IV, o godz. 15 - klasy II itd. Nie można było przewidzieć, ilu uczniów na daną godzinę w danym dniu przybędzie; raz przyszło 60, a raz 15 uczniów z różnych szkół - z liceum, technikum, ze szkoły zawodowej, dziewczęta ze szkoły pielęgniarskiej i krawieckiej. Pewien „punkt katechetyczny” miał wypożyczone nawet dwie izby tworzące literę „L”. Gdy więc „gruchnęły” na jedną godzinę dwie lub trzy klasy (60-70 osób), wówczas stawałem w drzwiach i mówiłem do jednych i do drugich.
A jakże ubogie było wyposażenie sal katechetycznych. W latach 60. i 70. nie każdy punkt katechetyczny posiadał stoliki i tablicę, nie mówiąc już o pomocach; te ostatnie zależały od inwencji i pomysłowości. I tak katecheta przynosił plansze o treści biblijnej, własny rzutnik do przeźroczy, ekran, i oczywiście, własne slajdy religijne, jeśli takowe posiadał, a nawet koce do zasłaniania okien. Nie zapomnę radości, jaką miałem wtedy, gdy udało się nam (dwóm wikariuszom) zaoszczędzić z pierwszych wynagrodzeń pieniądze, zamienić u „koników” złotówki na dolary i w sklepie zwanym „Pewex” kupić nowoczesne, dużo mniejsze od czechosłowackich „Tesli”, japońskie magnetofony.
Zajęcia katechetyczne trwały tyle minut, ile pozwalały na to lekcje w szkole i autobus liniowy, bo o szkolnych autobusach nikt wtedy nie marzył. Ale jakże cenna i pożyteczna była katecheza 30- czy nawet 20-minutowa, i z jaką chęcią, skupieniem, zainteresowaniem uczestniczyły w niej dzieci i młodzież! Prowadzone dzienniki z religii zawierały informacje o frekwencji, prowadzeniu zeszytu, znajomości wiadomości religijnych, a także o uczęszczaniu ucznia na Mszę św. w niedzielę i święta. Nikt nie miał pretensji, kiedy podczas sprawdzania obecności wyczytany z nazwiska i imienia uczeń odpowiadał: „Jestem, byłem, lub nie byłem, mam (zeszyt)”. Ta metoda mobilizowała ucznia zarówno do nauki religii, jak i do praktyk religijnych. Do wyjątków należały dzieci, które uczęszczając na katechezę, nie chodziły systematycznie do kościoła.
Trzeba też podkreślić zainteresowanie i zaangażowanie rodziców; oni wyszukiwali miejsca na religię, opłacali je, organizowali przywożenie księdza, a także bardzo często gorący posiłek dla katechety. Nie do pomyślenia było, żeby rodzic miał do księdza pretensje za upomnienie pisemne ucznia; przychodził do księdza i przepraszał za niewłaściwe zachowanie się swego dziecka.
Dobrze się stało, że obecnie religia - katecheza jest w szkole. Bardzo dobrze, że są podręczniki i bardzo nowoczesne pomoce katechetyczne. Słuszne i sprawiedliwe jest wynagradzanie księży i katechetów za pracę w szkole, ale jest niedobrze, że bardzo często traktuje się naukę religii jako jeden z przedmiotów szkolnych. Niepokoi nas, duszpasterzy, coraz słabsza frekwencja dzieci i młodzieży na niedzielnych i świątecznych Mszach św. Młodsze dzieci uczestniczą we Mszy św. najczęściej z rodzicami - i to jest jak najbardziej właściwe, ale gorzej jest z frekwencją gimnazjalistów i młodzieży szkół średnich. Praca duszpasterska nad tą młodzieżą powinna iść w kierunku organizowania różnych grup duszpasterskich - o czym stale przypominają księża biskupi, ale z tym jest bardzo różnie i raczej słabo w parafiach wiejskich. My, duszpasterze parafialni, nieustannie przypominamy i uwrażliwiamy rodziców na podstawową troskę o dobro duchowe dzieci i młodzieży.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

PWT we Wrocławiu za życiem

2024-04-22 17:05

Adobe Stock

Wrocław: Uchwała Papieskiego Wydziału Teologicznego w sprawie ochrony życia

Apelujemy do parlamentarzystów RP o uwzględnienie takich zapisów prawnych, które – zgodnie z obowiązującą Konstytucją RP – zapewnią „każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”, a matkom spodziewającym się dziecka najwyższej jakości opiekę medyczną” – czytamy w przyjętej dziś przez aklamację uchwale Senatu wrocławskiej uczelni teologicznej.

CZYTAJ DALEJ

Nasz pierwszy święty

Niedziela Ogólnopolska 16/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Wojciech

Wikipedia/Obraz malarstwa Zbigniewa Kotyłło

Jest nim św. Wojciech, patron Polski, który został wyniesiony do chwały ołtarzy w niecałe 2 lata po męczeńskiej śmierci.

Wojciech żył w drugiej połowie X stulecia. Był Czechem z pochodzenia, niemniej jednak można o nim powiedzieć, że był obywatelem Europy, którą bardzo dobrze znał, bo wiele po niej podróżował. Był świetnie wykształconym duchownym, choć początkowo miał zostać rycerzem. Jako że pochodził z możnego rodu Sławnikowiców, utrzymywał zażyłe relacje z tzw. wielkimi tego świata – zarówno w kręgach świeckich, jak i kościelnych, również papieskich. Nigdy jednak nie zaniedbywał ludzi gorzej od siebie sytuowanych, troszczył się o nich, o czym świadczą jego biografowie.

CZYTAJ DALEJ

PWT we Wrocławiu za życiem

2024-04-22 17:05

Adobe Stock

Wrocław: Uchwała Papieskiego Wydziału Teologicznego w sprawie ochrony życia

Apelujemy do parlamentarzystów RP o uwzględnienie takich zapisów prawnych, które – zgodnie z obowiązującą Konstytucją RP – zapewnią „każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”, a matkom spodziewającym się dziecka najwyższej jakości opiekę medyczną” – czytamy w przyjętej dziś przez aklamację uchwale Senatu wrocławskiej uczelni teologicznej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję