Maj, a wraz z nim tak wiele dat, zdarzeń, zróżnicowanych spraw. Uroczystości narodowe, kościelne, wiele wydarzeń natury rodzinnej, prywatnej. Komunie, święcenia kapłańskie, rocznice święceń. W splocie tego, co tak bardzo ludzkie, rodzinne, narodowe i patriotyczne – ta szczególna rocznica, do której się zbliżamy. Nie jubileuszowa, ale dla wielu zawsze wyjątkowa – rocznica urodzin Karola Wojtyły, św. Jana Pawła II.
Niedawno, w trakcie surfowania po internecie, znalazłem pewien tekst opublikowany w ubiegłym roku na jednym z katolickich portali. Jego autor przedstawia papieża jako polską baśń. Pisze m.in.: „W papieskiej bajce Jana Pawła II prezentowano zarówno jako otwartego religijnie, potępiającego antysemityzm, dostrzegającego wady kapitalistycznego świata (choć ostatecznie nie negującego kapitalizmu), przywódcę, ale również jako obyczajowego konserwatystę i swojskiego bohatera. Stanowił figurę Polaka idealnego, łączącego w sobie wszystkie pożądane cechy. To zjednywało mu sympatię zarówno u liberalnej inteligencji, jak i dawało uwielbienie ze strony wiernych słuchaczy Radia Maryja. (...) Baśń papieska, jak każda baśń, nie była stuprocentowym wymysłem. Opierała się na faktach, choć znacząco je upraszczała. Buzowała sterydami idealizmu, okraszała wysokim poziomem emocjonalności, wyciszała to, co niekoniecznie do tego obrazu idealności pasowało”. Czytam te słowa naprawdę z namysłem. Czytam pod tekstem krótki biogram autora urodzonego w 1984 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu