Reklama

Niedziela Lubelska

Z pomocą bezdomnym

Niedziela lubelska 33/2018, str. I

[ TEMATY ]

Caritas

bezdomni

Paweł Wysoki

Jak zapewnia ks. Wiesław Kosicki, w tym miejscu już niedługo będzie łaźnia

Jak zapewnia
ks. Wiesław Kosicki,
w tym miejscu
już niedługo
będzie łaźnia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Caritas Archidiecezji Lubelskiej podjęła kolejną inicjatywę pomocy osobom bezdomnym. W centrali przy ul. Unii Lubelskiej 15 w Lublinie trwają remonty pomieszczeń, w których znajdzie się łaźnia, przebieralnia, ogrzewalnia oraz punkty fryzjerski i medyczny. Dzienne miejsce pobytu dla osób potrzebujących takiej formy wsparcia zostanie otwarte najprawdopodobniej na przełomie września i października br.

– Każdego roku stawiamy sobie nowe cele. W 2017 r. było to utworzenie „Anielskiej Przystani”, miejsca w którym w dni powszednie osoby bezdomne otrzymują ciepły posiłek, odpoczywają, rozmawiają i po prostu mają namiastkę domu. Po uruchomieniu jadłodajni szybko przekonaliśmy się, że musimy pójść o krok dalej, stąd pomysł otworzenia łaźni i ogrzewalni. Nowe obiekty są odpowiedzią na społeczne wyzwania czasu, na konkretne potrzeby bezdomnych, tworząc dla nich dzienny punkt pobytu – mówi ks. Wiesław Kosicki, dyrektor lubelskiej Caritas. Praca z osobami ubogimi, wykluczonymi i bezdomnymi wpisana jest w misję lubelskiej Caritas od wielu lat; to różne formy pomocy doraźnej, współpraca z organizacjami i stowarzyszeniami. – W zeszłym roku włączyliśmy się w projekt ogólnopolski organizując Wigilię Miłosierdzia dla 500 bezdomnych, powstała stołówka dla ubogich; w tym roku we współpracy z dworcami autobusowymi przygotowaliśmy śniadanie wielkanocne dla ubogich. Od lat wraz z Centrum Wolontariatu i Kapucynami organizujemy rekolekcje dla bezdomnych w Dąbrowicy. Właśnie te doświadczenia i rozmowy z osobami wykluczonymi zaważyły na naszej decyzji o otwarciu łaźni – wyjaśnia ks. Kosicki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W dotychczasowych pomieszczeniach magazynowych centrali Caritas trwa remont. Po zakończeniu niezbędnych prac znajdą się tam przebieralnie, kabiny prysznicowe, toalety, punkt medyczny i fryzjerski oraz ogrzewalnia, w której będzie można spędzić trochę czasu. Obok łaźni znajdzie się punkt z bielizną i odzieżą. Kilka kroków dalej usytuowana jest „Anielska Przystań”, w której po zabiegach higienicznych na potrzebujących będzie czekał ciepły posiłek. Kolejnym etapem rozbudowy dziennego punktu pobytu dla osób bezdomnych będzie pralnia z suszarnią. We wszystkich tych miejscach obecni będą pracownicy i wolontariusze Caritas, którzy udzielą niezbędnej pomocy. – Naszym celem jest udzielenie podstawowej pomocy osobom potrzebującym, by przywrócić im godność i poczucie własnej wartości, ale też zaktywizowanie osób bezdomnych do zmiany życia. Mamy nadzieję, że po zmianie wizerunku łatwiej będzie im starć się o choćby dorywczą pracę – mówi Ksiądz Dyrektor.

Caritas zwraca się do wszystkich ludzi dobrej woli z prośbą o przekazywanie darów rzeczowych i środków pieniężnych. Potrzebne są środki czystości (mydło, szampon, szczotki i pasty do zębów, przybory do golenia), ręczniki, bielizna i odzież. Pieniądze można wpłacać na konto Caritas 46124015031111000017528351 z dopiskiem „pomoc dla bezdomnych”. Na dokończenie remontów potrzebne jest jeszcze ok. 50 tys. zł, a szacowany roczny budżet pracy z osobami bezdomnymi to ok. 400 tys. zł. Więcej o działalności Caritas na www.lublin.caritas.pl .

2018-08-14 11:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

"Kolęda Syryjskich i Polskich Rodzin" w polskich parafiach

[ TEMATY ]

Caritas

pomoc

Syria

kolęda

ShehabAgency.MainPage/facebook.com

Płacze Pan Bóg mały, nad tym światem całym. Dziś w Aleppo, dziś w Mosulu zło już nie zna miary - w kilkudziesięciu parafiach na terenie całej Polski w Święta Bożego Narodzenia można było usłyszeć te słowa, pochodzące z "Kolędy Syryjskich i Polskich Rodzin". We wspólne śpiewanie włączyły się nie tylko wspólnoty parafialne, które objęły opieką rodziny syryjskie w programie Caritas - Rodzina Rodzinie, ale także te, które poruszył los mieszkańców Bliskiego Wschodu.

Wspólne kolędowanie miało na celu lepsze zrozumienie losów setek tysięcy osób, które dziś doświadczają dramatu wojny a często skazane są na niepewność i tułaczkę.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Konkurs fotograficzny na jubileusz 900-lecia

2024-04-24 19:00

[ TEMATY ]

konkurs fotograficzny

diecezja lubuska

Bożena Sztajner/Niedziela

Do końca sierpnia 2024 trwa konkurs fotograficzny z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Czekają atrakcyjne nagrody.

Konkurs jest przeznaczony zarówno dla fotografów amatorów, jak i profesjonalistów z wszystkich parafii naszej diecezji. Jego celem jest uwiecznienie śladów materialnych pozostałych po dawnej diecezji lubuskiej, która istniała od 1124 roku do II połowy XVI wieku.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję