Reklama

Aspekty

Matka Boża wymyśliła sobie ten dom

Dom Maryi, Dom Nadziei, Szpital Duchowy, Szpital dla Dusz – tak młodzież już nazywa Salezjański Dom Ewangelizacyjny Królowej Pokoju (SDE), który powstaje w Lubrzy nieopodal Świebodzina. Z kompleksowej pomocy duchowej i schronienia będą mogli skorzystać tu młodzi ludzie, którzy na co dzień są krzywdzeni przez bliskich czy rówieśników bądź już w przeszłości zostali poranieni przez różne przykre doświadczenia życiowe

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 31/2017, str. 4-5

[ TEMATY ]

dom ewangelizacyjny

Karolina Krasowska

Ks. Michał Sabada

Ks. Michał Sabada

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O potrzebie takiego miejsca, pierwszego w naszej diecezji, ale również jednego z pierwszych w Polsce, opowiada założyciel, salezjanin ks. Michał Sabada.

Poraniona młodzież

Charyzmatem założonego przez św. Jana Bosko zgromadzenia księży salezjanów jest praca z młodzieżą. – Jako salezjanie pracujemy z młodzieżą, przede wszystkim z młodzieżą zagrożoną, która w swoim życiu ma również określone potrzeby. Ks. Bosko zbierał chłopaków z ulic Turynu, którzy przychodzili z małych wiosek i chcąc siebie utrzymać, najczęściej popadali w przeróżne zagrożenia i kończyli na ulicy jako małoletni przestępcy. Celem wychowania według ks. Bosko jest natomiast kształtowanie młodych ludzi na dobrych chrześcijan i uczciwych obywateli – zaczyna swoją opowieść ks. Michał Sabada. – Dzisiejsza młodzież jest poraniona – ma pieniądze, dom i rodziców, ale tak naprawdę dosyć często nie ma miłości, relacji czy uczucia, nie ma sensu życia. I to jest, jak sądzę, problem, który dzisiaj rzeczywiście trapi młodzież. Ks. Michał, zanim podjął posługę w Lubrzy, zdobywał doświadczenie w pracy z młodzieżą, posługując w salezjańskich szkołach i sierocińcach, w pogotowiu opiekuńczym i ośrodku wychowawczym. Ostatnie 3 lata spędził natomiast w szkole salezjańskiej w Aleksandrowie Kujawskim. – Spotykałem się z młodzieżą, która dosyć często miała przeróżne zranienia. Te zranienia były trudne dla nich do wyrażenia, a nawet do nazwania. Są to różne sytuacje, nieraz nawet błahe dla nas, ludzi dorosłych. Może to być na przykład brak akceptacji ze strony mamy, która nawet nie zdaje sobie sprawy, że nie akceptuje własnej córki, a jednak w tym dziecku, później młodej osobie, powoduje to jakiś brak dowartościowania, poczucia pewności siebie, a nawet brak poczucia sensu życia – opowiada salezjanin.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dom otwarty

Ks. Michał zauważa, że współcześnie młodzi ludzie, którzy są wierzący, bardzo często nie potrafią odnaleźć się w społeczeństwie. – Gdy patrzymy na nasze społeczeństwo, to musimy sobie powiedzieć realnie, że do kościoła chodzi od 20 do 30% ludzi. Gdybyśmy spojrzeli na uczęszczanie wśród młodzieży, to będzie to jeszcze niższy procent. Czyli okaże się, że dzisiejszy młody człowiek wierzący dosyć często, gdy idzie do szkoły czy jakiegoś innego nowego środowiska, spotyka się z rówieśnikami, którzy są po prostu niewierzący, nie żyją podobnymi ideałami, przekonaniami, a nawet je negują. Później taki młody człowiek nie odnajduje się w tym środowisku, nie wie, co jest dla niego dobre, w którą stronę pójść, nie potrafi zatrzymać swojej wiary. Dlatego powstał taki dom, otwarty dla ludzi młodych, którzy szukają pomocy w swoich życiowych problemach, a z drugiej strony dom pomocy dla ludzi młodych, którzy będą mogli tutaj duchowo wzrastać, odnajdywać swoje powołanie czy życiową drogę – tłumaczy salezjanin. – Młodzież ma dużo problemów, które są dla niej dosyć często wstydliwe. Często spotykam dziewczyny, które są wykorzystywane nawet przez kolegów w klasie, przez ojców. Jest to bolesny temat, którym z nikim nie chcą się dzielić, ponieważ boją się reakcji środowiska czy samych rodziców. Coraz częściej takie osoby zgłaszają się właśnie do mnie, czy też do nas jako kapłanów, i wiele razy jako ksiądz znalazłem się w takiej sytuacji, że nie miałem gdzie wysłać takich osób. Oni nie chcą iść do szpitala czy jakiegoś specjalnego ośrodka, nie chcą iść na stronę sądową. Chcą natomiast, żeby ktoś pomógł im emocjonalnie i duchowo poukładać sytuację, która nieraz w przeszłości się wydarzyła, czy zranienie, z którym nie mogą sobie poradzić. Sam jako ksiądz, salezjanin, który pracuje z młodzieżą, miałem problem, żeby znaleźć miejsce dla takich ludzi, jednak Matka Boża tak pokierowała mną, że nabrałem odwagi, i wyraźnie dała mi do zrozumienia, że skoro nie ma takiego miejsca, to powinienem je stworzyć, no i tworzę (śmiech).

Reklama

Lubrza albo wcale

Ks. Michał rozważał myśl o powstaniu SDE na modlitwie. – Kiedyś przyszedł taki moment, że powiedziałem wyraźnie: „Matko Boża, Maryjo, jeżeli Ty chcesz tego domu, to proszę, daj mi pieniądze albo pokaż, że one będą”. Pewnego dnia podzieliłem się tą myślą z kolegą, który obiecał, że zorientuje się, czy da się coś w tej sprawie zrobić. Powiedziałem mu o tym w piątek, a on zadzwonił do mnie następnego dnia, w sobotę, z wiadomością, że już załatwił 1,5 mln zł (śmiech). To był dla mnie znak z góry, od Matki Bożej: „Masz działać, masz to zrobić” – opowiada z uśmiechem ks. Michał. – To nie miała być Lubrza. Wręcz przeciwnie, chciałem ładny, klimatyczny domek gdzieś w górach. Przełożeni powiedzieli, że albo Lubrza, albo wcale, ponieważ stoi tu dom, który jest niewykorzystany i nie wiedzieli chyba za bardzo, co z nim zrobić. Na dzień dzisiejszy bardzo się z tego cieszę, ponieważ okazuje się, że Lubrza, mimo że jest małą miejscowością, jest bardzo dobrze położona. Mamy tutaj bardzo dobre połączenia, zarówno jeżeli chodzi o pociągi na linii Warszawa – Berlin, jak i autostradę A2 i drogę ekspresową S3. Ponadto okazuje się, że Ziemia Lubuska, z tego, co mi mówią ludzie, jest zniszczona duchowo. Tutaj podobno jest największy odsetek rozwodów w Polsce. Jest także dużo młodzieży, która popełnia samobójstwa i ma problemy z różnymi nałogami. Także jakiś cel Pana Boga na pewno w tym był, że jednak Lubrza – dodaje salezjanin.

Modlitwa i praca

Ks. Michał rozpoczął dzieło we wrześniu ubiegłego roku i, jak mówi, w tej chwili SDE jest prawie na ukończeniu. Nie dowierza, że w tak krótkim czasie udało się stworzyć dzieło, które kosztuje miliony, jednak wciąż jest potrzebne wsparcie. – Wsparcie jak najbardziej jest nam potrzebne, ponieważ pomysłów jest dużo. Chcemy obok domu stworzyć małe gospodarstwo, żeby młodzi ludzie, którzy tu będą, mieli też jakieś zajęcie, bo jak wiemy, praca uszlachetnia. Chciałbym, żeby w tym domu te dwa aspekty – modlitwa i praca również były zrealizowane. Czyli żeby młody człowiek miał czas na modlitwę i żeby miał też jakąś pracę, która będzie go rozwijała i pomagała odnaleźć radość w codziennych obowiązkach. Sam dom, myślę, że uda się skończyć do końca września. Taki jest plan, sądzę, że realny. Miejmy nadzieję, że to się uda dzięki łasce Pana Boga – opowiada ks. Michał Sabada. Prace są wykonywane codziennie, na bieżąco. W SDE znajdują się kaplica, sala konferencyjna, jadalnia i kawiarenka, są kuchnie i łazienki o bardzo dobrym standardzie. Jeżeli chodzi o liczbę miejsc noclegowych, to w domu będzie mogło przebywać na stałe 50 osób. – Jeżeli zaś chodzi o funkcjonowanie domu, pomysłów jest mnóstwo, ale który wariant będzie odpowiadał, to zależy od tego, kto się będzie do nas zgłaszał. Czy będą to osoby, które będą chciały przyjechać na weekend czy 1-2 tygodnie i w ramach wspólnych zajęć odświeżyć swoją relację z Panem Bogiem, otwierając się na uzdrowienie ciała i duszy, czy bardziej będą to osoby, które będą potrzebowały zamieszkać tu na dłużej i w ogóle wyłączyć się z życia i swoich środowisk. Także samo funkcjonowanie i rytm domu, myślę, że dopiero nabierze barwy i koloru. Ludzie mnie pytają, jak to będzie i kto tu będzie, a ja odpowiadam, że nie wiem, że Matka Boża wie, że skoro Matka Boża wymyśliła sobie ten dom, dała na niego pieniądze i daje dalej, błogosławi i myślę, że dalej będzie błogosławić, to sądzę, że to jest akurat najmniej ważne – mówi ks. Michał. Dzieło ma pełną aprobatę władz zakonnych, metropolity szczecińsko-kamieńskiego abp. Andrzeja Dzięgi oraz ordynariusza diecezji zielonogórsko-gorzowskiej bp. Tadeusza Lityńskiego, którzy z serca ks. Michałowi błogosławią. Dzieło wspiera także wiele osób świeckich, a także sama młodzież, która – jak mówi ks. Michał – już pisze i dzwoni, że chce przyjechać. Są osoby, które już czekają na to, by móc w domu zamieszkać. SDE, oprócz pomocy dla młodzieży, będzie również miejscem duchowej formacji salezjańskich wspólnot ewangelizacyjnych, których ks. Michał jest moderatorem. Będzie również miejscem dla mieszkańców Lubrzy i okolicznych miejscowości, słowem – dom będzie otwarty dla tych wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób będą chcieli odnaleźć Pana Boga.

Więcej szczegółów nt. Salezjańskiego Domu Ewangelizacyjnego Królowej Pokoju w Lubrzy można znaleźć na stronie internetowej www.domewangelizacyjny.pl oraz na Facebooku

2017-07-26 10:53

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Jesteś nadzieją” - częstochowski Marsz dla Życia i Rodziny dotarł na Jasną Górę

2024-05-26 18:41

[ TEMATY ]

Częstochowa

marsz dla życia i rodziny

Biuro Prasowe Jasnej Góry

Na Jasnej Górze zakończył się częstochowski Marsz dla Życia i Rodziny, zorganizowany w tym roku pod hasłem „Jesteś nadzieją”. Tradycyjnie ubrani na biało jego uczestnicy przeszli Alejami Najświętszej Maryi Panny na Błonia Jasnogórskie, gdzie pod figurą Maryi Niepokalanej został złożony hołd z kwiatów.

- Przejście ulicami Częstochowy, to okazja do promocji życia i rodziny wśród młodzieży, a także dorosłych. Maszerujemy po to, by świętować, cieszyć się i pokazywać radość z naszych rodzin i każdego życia. Nawet, jeśli niektóre rodziny doświadczone są kryzysami, chorobami, to życie zawsze jest na pierwszym planie. Tym się chcemy radować, tym się chcemy dzielić - powiedział Grzegorz Nienartowicz, prezes Fundacji „Ku pełni życia”.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo Anny i Adama Stachowiaków: życie w czystości ma sens

On jest wokalistą, niegdyś otwarcie mówiącym o sobie: agnostyk. Ona – pisarką, która wierzy w Boga i Jego plan na życie. Spotkali się, by założyć rodzinę i swoim świadectwem udowodnić młodym ludziom, że życie w czystości ma sens. Są po ślubie cywilnym, mają dwie córeczki, teraz przygotowują się do zawarcia sakramentu małżeństwa i zdecydowali się na zachowanie czystości. Jaką to ma dla nich wartość, skąd ta decyzja i dlaczego w tekstach swoich piosenek i w swoich książkach stawiają na ewangelizację? O to Annę i Adama Stachowiaków pyta Angelika Kawecka.

Wierzycie, że Pan Bóg posługuje się ludzkimi więzami miłości, aby nawrócić człowieka?

CZYTAJ DALEJ

Opactwo Benedyktynów zaprasza do Tyńca!

2024-05-27 17:33

[ TEMATY ]

rekolekcje

Tyniec

benedyktyni

mat. prasowy

Od niemalże 1000 lat w podkrakowskim Tyńcu żyją ludzie szukający Boga. Wedle woli założyciela zakonu, św. Benedykta z Nursji, klasztor ma być także miejscem gościny dla poszukujących ciszy, doświadczenia Boga, chcących poznać życie mnichów.

Służą temu wznoszone w obrębie klasztornych murów domy dla gości. Taki też jest zamysł „Domu Gości” tynieckiego opactwa. Pragnący poznać życie benedyktyńskich mnichów mogą włączyć się w rytm ich pracy i modlitwy. W razie potrzeby mogą też skorzystać z rozmowy indywidualnej z którymś z Ojców.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję