Reklama

Znaki obecności ojca Medarda

Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego w sierpniu 2013 r. po raz pierwszy była obchodzona bez jego ostatniego kapelana – o. Medarda Stanisława Parysza, kapucyna, który zmarł 20 czerwca 2013 r. Przeżył prawie wiek. Przygotowywał się na swoją 100. rocznicę urodzin. Wydał nie tylko specjalną publikację, w której znajdują się m.in. wspomnienia z powstańczej Warszawy, ale nawet napisał kazanie na swoje urodziny. Ostatnie lata życia o. Medard Parysz OFMCap spędził w domu klasztornym w Nowej Soli, gdzie na co dzień towarzyszył mu współbrat zakonny – o. Jan Maria Sochocki OFMCap, który miał zaszczyt wygłosić homilię na pogrzebie sędziwego kapucyna. 17 grudnia 2013 r. natomiast, w dniu 100. urodzin Ojca Medarda, wygłosił jubileuszową homilię, w którą włączył tekst osobiście przygotowany przez Jubilata. Myśli tam zawarte pokazują wyjątkowość życia ostatniego kapelana Powstania Warszawskiego. (Red.)

Niedziela Ogólnopolska 2/2014, str. 42-43

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

17 grudnia 2013 r. świętował swoje 77. urodziny Jego Świątobliwość papież Franciszek, który z woli Bożej od 9 miesięcy przewodzi Kościołowi, poszukuje i tworzy nową drogę dla Kościoła – drogę Ojca Świętego Franciszka.

W Nowej Soli świętowaliśmy w tym samym czasie 2 ważne wspomnienia: 100. urodziny Ojca Medarda, najstarszego kapucyna, który w tym dniu zawsze obchodził swoje urodziny – chociaż odszedł do Pana w czerwcu 2013 r., to można powiedzieć, że dożył 100 lat i ciągle odczuwamy jego obecność – oraz 10-lecie śmierci duszpasterza świata pracy o. Ryszarda Ślebody.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ojciec Medard Parysz przyszedł na świat 17 grudnia 1913 r. w Haczowie (wtedy w województwie lwowskim, dziś w podkarpackim, a niedawno było krośnieńskie). Urodził się w pięknej wsi założonej przez Kazimierza Wielkiego, w której do dziś znajduje się najpiękniejszy i największy w Polsce, a może i w świecie kościół drewniany wpisany na listę UNESCO.

Był synem Piotra i Bronisławy Stępek. Jako 5-letnie dziecko wysłano go do szkoły ludowej w Haczowie. Nie obowiązywały wówczas żadne normy wiekowe. Nauczył się czytać metodą „sylabizaka”, pisał na czarnej drewnianej tabliczce, co napisał, to wymazał. Po nauce pasł krowy i śpiewał, co umiał. Żartobliwie wspominał czasy wiejskiego dziecka.

Ojciec Medard przygotowywał się na swoje urodziny poprzez modlitwę, życie sakramentalne i czekał ze spokojem na siostrę śmierć, według wzoru, jaki zostawił św. Franciszek.

Na swoje urodziny przygotował także kazanie i prosił, gdyby był chory albo wcześniej odszedł do Pana, o odczytanie jego refleksji. Oto ich treść:

„Wyobraźmy sobie, niech nam się zdaje, że jesteśmy w niebie i pozwolono nam przysłuchiwać się naradzie Trzech Osób Boskich.

Zaczyna Pierwsza Osoba Boska – Bóg Ojciec:

«Stworzyliśmy ludzi na nasz obraz i podobieństwo, i mało co mniejszymi od aniołów. Są wspaniali i ci, którzy są na ziemi, i ci którzy, są już w niebie. Królowa Nieba i Ziemi – Matka Syna Bożego, apostołowie, męczennicy, papieże, biskupi, kapłani, siostry zakonne i wszyscy ludzie świeccy powołani do wieczności. Ale co zrobimy z tymi, którzy się buntują przeciwko nam, chcą żyć, jakby Boga nie było i jak im się podoba?».

Reklama

Słuchamy, co mówi Bóg Ojciec i równocześnie widzimy zachowanie się Ducha Świętego.

Syn Boży wie, jaką odpowiedź ma Duch Święty, i mówi: «Stanę się człowiekiem. Narodzę się jako Bóg-Człowiek, będę nauczał, przekonywał, prosił i cuda czynił, żeby Mi uwierzono».

I stał się Syn Boży człowiekiem, umarł za nas na krzyżu, trzeciego dnia zmartwychwstał i do nieba wstąpił. Wstępując do nieba, powiedział: «Idę przygotować wam miejsce. W domu Ojca mojego jest mieszkań wiele, gdyby tak nie było, to bym wam powiedział». Ale co powiedział jeszcze: «Nie zostawię was sierotami!».

Pozostał z nami pod postacią Chleba w Najświętszym Sakramencie. Ciałem swoim nas karmi.

Wygląda na to, że nasze spotkanie z Trójcą Przenajświętszą dobiegło końca. Ale ktoś jeszcze zapytał: Chcielibyśmy wiedzieć, co miał do powiedzenia Duch Święty?

Co miał do powiedzenia? To, co powiedziano zbuntowanym aniołom: «Jest piekło, gdzie robak nie umiera i ogień nie gaśnie!». Upadli aniołowie, przemienieni w szatanów, kuszą ludzi do złego, by oni także znaleźli się w piekle.

W mojej zakonnej celi wisi krzyż na ścianie. Modlę się do Jezusa umierającego za nas na krzyżu. I ja pragnę umrzeć z miłości ku Tobie, Jezu, a śmierć moją ofiaruję jako pokutę za grzechy moje i za zbawienie wszystkich ludzi. Chcę umrzeć i zanurzyć się w bezbrzeżnym oceanie Miłosierdzia Bożego, z aniołami przez wieczność całą adorować Twój Majestat, Trójco Przenajświętsza. I przez całą wieczność ze wszystkimi w niebie dziękować Jezusowi za Jego miłość do rodzaju ludzkiego”.

Reklama

Wiemy z pewnością, że Ojciec Medard czekał na spotkanie z Bogiem i to spotkanie przedstawił zgodnie z przekazem ewangelicznym i z własnymi wyobrażeniami.

Przedstawił także wyobrażenie piekła, bardzo oczywiste: „Gdzie robak nie umiera i ogień nie gaśnie...” – czyli cierpienie, jeśli ktoś na nie zasłużył, trwa wiecznie.

Znamy życie Ojca Medarda. Przez długie życie służył Bogu i ludziom. Z godnością pełnił kapłańską służbę do końca: modlił się sam i towarzyszył wiernym w modlitwie. Nauczał, wygłaszał homilie ewangeliczne – czasem uczone, czasem zwyczajne, a czasem dowcipne. Dlatego nie dziwi nas, że napisał kazanie na swoje 100-lecie i chciał, jeśli tego nie dożyje, by było odczytane 17 grudnia.

Po kilku dniach od pogrzebu Ojca Medarda ukazała się miejscowa gazeta, która zebrała wypowiedzi o naszym Nowosolaninie. Podkreślono, że to wielka strata dla miasta. Red. Monika Owczarek pisze: „Nazywany był dobrym duchem naszego miasta. Spokojna, łagodna twarz, skryta w długiej, siwej brodzie i tylko oczy o ciekawym spojrzeniu dawały znak, że Ojciec Medard nas zauważył... Uczył nas skromności, optymizmu, radości i wiary. Był najbardziej rozpoznawalnym duchownym naszego miasta, cieszącym się ogromnym szacunkiem. Trudno uwierzyć, że mówimy o nim w czasie przeszłym”. Autorka tekstu zanotowała też kilka opinii mieszkańców Nowej Soli. Ludzie chcieli się z nim spotykać, „każda osoba, z którą rozmawiał, odchodziła inna, a każdy dom, który odwiedzał, pozostawiał odnowionym. Kiedy spowiadał, przed konfesjonałem ustawiały się kolejki. Ojciec Medard żartował, że przychodzą do niego tak tłumnie, bo myślą, że on głuchy”. A on uważał, że gadulstwem nie można zakrywać Miłosierdzia Bożego. Zaskakiwał napotkanych ciekawą rozmową, kończoną nieraz zaskakującą puentą, niekiedy rymowaną, w rodzaju: „Teraz się niczego nie boję, bo rondo jest moje”. Była to aluzja, bo rondo w Nowej Soli nosiło jego imię.

Reklama

Żył między młodymi i starymi. Zapraszali go zawsze harcerze, żeby z nimi zapalał Światełko Pokoju, które w okresie Bożego Narodzenia przywożone jest przez nich z Betlejem.

Najciekawiej wyglądał w grupie rekonstrukcyjnej w rocznicę Powstania Warszawskiego. Zaproszony został jako ostatni kapelan Powstania. W towarzystwie sprawnych osób pojechał z laską i wózkiem inwalidzkim. Kiedy znalazł się między dziećmi przebranymi za powstańców, wyglądał jak Wernyhora z „Wesela” Wyspiańskiego.

Niejednokrotnie sięgał do wspomnień z tego Powstania. Starał się, błogosławiąc na ostatnią drogę powstańców warszawskich, być dla nich wsparciem, mówił im, że ich młode życie ma sens i ich śmierć ma sens dla Polski i dla Boga.

Podobnie i życie śp. Ojca Medarda – dla nas, dla społeczności Nowej Soli, miało sens, jak i ma sens jego śmierć. Wszystko jest i było w odwiecznym Bożym planie.

Dlatego dziś składamy ofiarę i wielbimy Boga za to, że Ojciec Medard był z nami, wierzymy również, że on jest z nami.

Ojcze Medardzie! Jezus Chrystus zabrał Cię do Domu, który czekał na ciebie sto lat. To, czego oko nie widziało, Ty widzisz, Ty wiesz już także to, o czym nie śniło się filozofom.

My wiemy, że Pan Bóg przygotował Ci piękną krainę – może taką jak w Haczowie – po której chodzisz bez laski i śpiewasz piosenki z dzieciństwa: „Góralu, czy ci nie żal”, pobożne pieśni, które śpiewałeś w kościele, i te, które sam układałeś, jak „Odbuduj mój Kościół...”.

Przeżyłeś wojnę. Jeden front widziałeś jakby z okna. Drugi już przeżyłeś ciałem i duszą, krzycząc do pilotów spadającego płonącego samolotu: „Ja was rozgrzeszam, w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”.

Reklama

„Jesteś kapłanem na wieki”.

Patrz na nas. Módl się za nami. Miej nas w swojej opiece. Wypraszaj dla nas łaski u Boga i czekaj tam na nas...

Proszą Cię o to Twoi Bracia z Nowej Soli, Rodacy z Haczowa i wszyscy, których spotkałeś w życiu i którzy odczuli, że traktujesz ich jak dzieci Boże.

* * *

Po Mszy św. proboszcz o. Grzegorz Marszałkowski podziękował wszystkim jej uczestnikom, wysłuchaliśmy wspomnienia poetyckiego o Ojcu Medardzie w wykonaniu p. Jana Jerzego Karpa oraz ballady o św. Franciszku „Odbuduj mój Kościół” autorstwa zasłużonego kapucyna. Po Mszy św. poprowadzono kwestę na ławeczkę dla Ojca Medarda, która będzie ustawiona przed kościołem św. Antoniego, w pobliżu ronda noszącego jego imię. Fundacja Twórczości Ludowej „Cepeliada” wydała kartki świąteczne z wizerunkiem Ojca Medarda oraz kalendarze.

W tym dniu wszyscy czuli jego obecność...

2014-01-07 14:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wszystko zaczęło się przy chrzcielnicy

2024-05-18 12:51

[ TEMATY ]

urodziny

św. Jan Paweł II

Małgorzata Rokoszewska

18 maja 1920 roku w Wadowicach przyszedł na świat Karol Wojtyła. 33 dni później, 20 czerwca przyszły Papież został ochrzczony. Rodzice – Emilia z Kaczorowskich i Karol senior Wojtyła nadali mu imiona Karol Józef. W tym roku przypada 104. rocznica jego urodzin i chrztu, który otworzył mu drzwi do Boga i Jego Kościoła.

Nie da się poznać człowieka, nie znając jego historii. Nie da się go zrozumieć, nie wiedząc czego doświadczył. I choć nie da się wejść w nieswoje buty i przejść przez czyjeś życie, to można dotrzeć do miejsc, które naznaczyły życiorys Karola Wojtyły i przejść drogami, którymi chodził.

CZYTAJ DALEJ

Jak działa Duch Święty?

2024-05-14 13:38

Niedziela Ogólnopolska 20/2024, str. 22

[ TEMATY ]

Duch Święty

Teolog odpowiada

Karol Porwich/Niedziela

CZYTAJ DALEJ

Papież zachęca do codziennego czytania i rozważania słowa Bożego

2024-05-19 12:43

PAP/EPA/CLAUDIO PERI

Do codziennego czytania i rozważania słowa Bożego zachęcił papież Franciszek w rozważaniu poprzedzającym modlitwę „Regina caeli”, jaką odmówił z wiernymi zgromadzonymi na placu św. Piotra w Watykanie w uroczystość Zesłania Ducha Świętego.

Papież przypomniał, że Jezus w Ewangelii mówi nam, że Duch Święty powie nam „o wszystkim, cokolwiek usłyszał”. „Są to słowa wyrażające wspaniałe uczucia, jak miłość, wdzięczność, zawierzenie, miłosierdzie. Słowa, które pozwalają nam poznać piękną, jasną, konkretną i trwałą relację, jaką jest wieczna miłość Boga. Słowa, którymi zwracają się do siebie Ojciec i Syn. Są to właśnie przemieniające słowa miłości, które Duch Święty w nas powtarza, i które dobrze nam czynią, gdy je słuchamy, gdyż powodują, że w naszym sercu rodzą się i wzrastają te same uczucia i te same intencje” - wskazał Franciszek. Dlatego ważne jest, żebyśmy się nimi karmili na co dzień, czytając fragment z kieszonkowej Ewangelii, wykorzystując do tego krótkie dogodne chwile.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję